Otwarcie konferencji 11 czerwca zgromadziło wielu niecodziennych gości. Przybyli m.in. wspierający GUTW od początku jego istnienia profesorowie Szczecińskiego Uniwersytetu, wicemarszałek województwa zachodniego, władze Gryfina i powiatu, przedstawiciele zaprzyjaźnionych uniwersytetów z Wrocławia, Zielonej Góry, Suwałk, Pyrzyc.
Prezes Gryfińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku Krystyna Knop przywitała gości, krótko przypominając zadania i cele uczelni w procesie aktywizacji seniorów. Było dużo gratulacji, podziękowań, życzeń, prezentów i pochwał. Dokonaniami chwalił się również Zarząd, prezentując film ze swoimi osiągnięciami.
Większość sekcji to te działające siłą rozpędu i założone na samym początku. Pogubiły się niektóre wcześniejsze inicjatywy, choćby takie jak „Spotkania z ciekawymi ludźmi”. Szkoda. Jest natomiast wiele wycieczek, spacerów, wyjazdów do teatru.
Podczas jubileuszu każdy z przemawiających podkreślał rolę seniorów w życiu społecznym i znaczenie uniwersytetów trzeciego wieku. Wystąpił także „Eliksir” z kabaretowymi scenkami i grupa taneczna. Nad tańcami czuwała Eliza Hołubowska, a całość prowadził Janusz Janiszewski.
Przygotowanie dwudniowej konferencji, zapewnienie hotelu gościom kosztowało zarząd na pewno sporo wysiłku i pracy. Należy to docenić. Tylko czy pięcioletni jubileusz wymaga aż trzydniowych obchodów?
Uroczystość nie obyła się bez małego zgrzytu, który wywołał wiele komentarzy wśród uczestników. Prezes GUTW witając gości i dziękując wielu z nich, pominęła lub przeoczyła (najprawdopodobniej emocje spowodowały, że układające „listę” panie zapomniały wspomnieć) pierwszą prezes Teresę Duniec-Łukszę, która była bardzo zaangażowana w początkowej organizacji uniwersytetu. Nie wspomniano również o Stanisławie Gągolińskiej, mającej wiele ciekawych pomysłów, ani o Wiesi Glińskiej, która szefowała GUTW przez pewien czas.
Owo niedopatrzenie „naprawił” prezes stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Zdzisław Szczepkowski, zwracając publicznie uwagę, że nie można zapominać o tych, którzy w jakiś sposób przysłużyli się naszemu miastu swoim zaangażowaniem i pracą. To wszystko prawda.
Cóż, zrobiło się trochę nieelegancko. Człowiek potrzebuje przecież uznania, docenienia, a czasem zwykłego słowa „dziękuję”. Na pewno nikt nie chciał źle, jednak wyszło bardzo niezręcznie.
TWS







































Napisz komentarz
Komentarze