1 lipca zostały uwolnione ceny ciepła. Miliony Polaków zapłacą dużo wyższe rachunki. Przedłużenie mrożenia cen kosztowałoby budżet państwa ok. 1,5 mld zł.
Oznacza to, że odbiorcy, którzy do tej pory korzystali z zamrożonych cen, mogą zobaczyć wyższe rachunki. Szacuje się, że uderzy to po kieszeni nawet 8 milionów Polaków.
Ceny mogą wzrosnąć od 20 do 50 procent
Minister energii Miłosz Motyka, pytany przez Money.pl, o ile mogą wzrosnąć rachunki za ciepło po uwolnieniu cen, odpowiedział, że każda z ciepłowni i każde z miast mają inną taryfę.
I doprecyzował: – To zależy od różnego stopnia zaawansowania transformacji energetycznej. Są miasta, jak Ciechanów, w których podwyżek nie będzie, ale miasta na Śląsku mogą dotknąć podwyżki o kilkanaście lub kilkadziesiąt procent.
Andrzej Budowski z Ministerstwa Klimatu i Środowiska szacuje – jak powiedział na posiedzeniu komisji sejmowej – że około połowa systemów ciepłowniczych w Polsce nie odczuje wzrostu cen.
– Jednak około co dziesiąte gospodarstwo domowe może spodziewać się podwyżek rzędu 20-30 proc., a w niektórych przypadkach – jak w Rudzie Śląskiej – będą one jeszcze wyższe – mówił.
Jedno z rozwiązań: bon ciepłowniczy
W rozmowie z Money.pl minister energii zapowiedział, że jednym z rozważanych sposobów na uchronienie Polaków przed wysoką podwyżką jest zamrożenie uwolnionych cen ciepła. Do końca 2025 r. kosztowałoby to jednak budżet państwa do 1,5 mld zł.
Dotychczas za nadzór nad ciepłownictwem opowiadała Urszula Zielińska, wiceministra klimatu.
– Przygotowała niektóre z rozwiązań, mówiła o bonie ciepłowniczym. To byłaby jedna z odpowiedzi – powiedział Miłosz Motyka w RMF FM.
I podkreślił: – Jesteśmy na etapie analizy i w ciągu najbliższych tygodni będziemy mieli rozwiązanie.
Nowa ciepłownia to nowe koszty
Jak już wcześniej pisaliśmy, nowa kotłownia gazowa będzie zasilać system ciepłowniczy Gryfina, należący do PGE Energia Ciepła. Nowe źródło ciepła ma mieć moc28 MWt. Kotłownia składać się będzie z 3 kotłów wodnych gazowych typu płomienicowo-płomieniówkowych i niezbędnej infrastruktury technicznej.
Zapewne obliczono koszty inwestycji, w tym wytwarzanego ciepła. Te jednak nie są na razie oficjalne, czekamy na odpowiedzi z PGE.
Teraz elektrownia węglowa wytwarza ciepło niejako przy okazji, jak mówią niektórzy - ze źródeł odpadowych. Obecnie około 30 proc. energii pochodzi też z przetwornic. Dzieje się to wtedy, gdy bloki węglowe są wyłączone. Umożliwia bezproblemowe korzystanie z ciepłej wody użytkowej i ogrzewania, nawet w przypadku ewentualnej awarii.
Jednak gaz to drogie źródło energii i drożeje coraz bardziej. To może być kilkadziesiąt procent.
Jest jeszcze czas między wygaśnięciem elektrowni węglowej i uruchomieniem ciepłowni gazowej. Wtedy trzeba by wprowadzić urządzenia mobilne. Wówczas koszt wytworzenia ciepła może być dwa lub nawet trzy razy droższy.
Prąd wróci w czwartym kwartale 2025
Natomiast temat mrożenia cen prądu w 2026 r. wróci w czwartym kwartale tego roku.
– Ceny na rynkach spadają, są niższe niż w latach 2022-2023. Jestem tutaj optymistą, efekty transformacji energetycznej są widoczne. Ceny na rynkach na pewno będą niższe, więc rekalkulacja taryf będzie potrzebna. Wtedy będziemy podejmować decyzje – zapowiedział.
O nowym bloku gazowym pod Gryfinem pisaliśmy tu:







Napisz komentarz
Komentarze