Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 06:03
Reklama
Reklama
Reklama

Prace domowe w nowej formie. Zarys zmian w szkole

Eksperci pracujący dla MEN mówią, jak według nich mają wyglądać prace domowe. Bo wydaje się już przesądzone, że wrócą, ale w zupełnie nowej formie. Nauczyciele muszą się przygotować na więcej pracy.
Prace domowe w nowej formie. Zarys zmian w szkole
Prace domowe wrócą w nowej formie, bo to już jest inny świat.

Autor: Canva

– Nie miało to większego sensu. Widzę to po córce, która znacznie opuściła się w nauce. Sami musimy z nią pracować, a przecież nie mamy odpowiedniego przygotowania do nauczania. Ma dużo wolnego czasu, który po prostu marnuje – narzeka pan Michał, ojciec 12-latki.

I na myśli brak prac domowych.

Żeby uczniowie mieli więcej czasu na utrwalanie wiedzy i odpoczynek

– Uroczyście ogłaszam: od kwietnia nowe zasady prac domowych. W klasach od 1 do 3 żadnych prac domowych. No, chyba że czasami jakiś wierszyk. Od 4 do 8 klasy prace domowe tylko dla chętnych i bez oceniania – powiedział w styczniu 2024 roku premier Donald Tusk.

Zapowiadana zmiana weszła w życie trzy miesiące później.

– Dzięki temu rozwiązaniu uczniowie będą mieli więcej czasu na utrwalanie wiedzy, przygotowanie się do sprawdzianów, czytanie książek, a także, co bardzo ważne, realizowanie swoich pasji i odpoczynek – tłumaczyła Barbara Nowacka, ministra edukacji.

I tak w polskiej szkole prace domowe zostały (z pewnymi wyjątkami) zakazane. Choć potem, gdy na tę zmianę głośno zaczęli narzekać rodzice i nauczyciele, MEN tłumaczył, że nie był to całkowity zakaz, ale sugestia, żeby zadania do wykonania po szkole ograniczyć. Można zadawać do domu, ale ich wykonanie jest nieobowiązkowe i nie na ocenę.

U dzieci mocno spadła motywacja do pracy własnej

W czerwcu MEN zlecił przeprowadzenie ankiet w szkołach, w której udział wzięło 6 tys. nauczycieli i ponad 2 tys. dyrektorów szkół podstawowych. Na jaw wyszło, jak opisał „Newsweek”, że w klasach I−III co czwarty nauczyciel zrezygnował z zadawania prac domowych. Co piąty zdaje do domu, a 20 proc. nadal stawia za ich wykonanie oceny. 

W starszych klasach podstawówki większość nauczycieli nie zadaje, cześć mocno ograniczyła zakres prac, a większość (80 proc.) nie stawia ocen.

Ankietowani ocenili, że u dzieci mocno spadła motywacja do pracy własnej. Pedagodzy także nie wiedzą, jak skutecznie monitorować postępy w nauce i dlatego muszą robić więcej sprawdzianów i kartkówek.

Powrót prac domowych. Na razie nic nie wiadomo

Od dłuższego czasu resort mówi o powrocie prac domowych. Nie przyznaje się do błędu i od razu zastrzega, że to nie będzie przywrócenie poprzednich zasad. Finalna decyzja jeszcze nie zapadła. Tak samo jak nie wiadomo do końca, jak nowe prace domowe mają wyglądać. 

Tym bardziej że wśród ekspertów pracujących na zlecenie MEN nie ma zgodności. Tymczasem „Gazeta Wyborcza” opisuje pomysły, jakie mogą zostać wpisane do ministerialnego rozporządzenia. Nie jest pewne, czy wszystkie zostaną umieszczone w dokumencie.

Praca domowa nie będzie mogła zająć więcej niż godzinę

„To, co udało nam się ustalić na pewno, to że zdania domowe nie będą oceniane oceną cyfrową, tylko w formie opisowej. Wciąż będą nieobowiązkowe” – dziennik cytuje jednego z ekspertów.

Oznacza to więcej pracy dla nauczyciela, który nie będzie stawiał 3 czy 5, ale będzie musiał poświęcić więcej czasu na zrecenzowanie pracy ucznia.

„Przede wszystkim prace domowe nie mogą służyć przerabianiu przez uczniów materiału, którego nauczyciel nie zdążył omówić na lekcjach. Nauczyciel ma tak skonstruować polecenie, by ograniczyć pomoc rodziców lub sztucznej inteligencji. I powinien uwzględnić nie tylko poziom umiejętności ucznia, ale też jego zainteresowania. Zadanie domowe ma też „dawać satysfakcję z osiąganych efektów oraz wzmacniać motywację wewnętrzną” – to jeden ze zgłoszonych pomysłów.

W klasach I-III mogą być zadawane do domu, podobnie jak teraz, krótkie ćwiczenia usprawniające motorykę.

W starszych klasach nauczyciel będzie musiał tak skonstruować zadanie, żeby jego wykonanie zajęło nie więcej niż godzinę.

„To będzie wymagać od szkół wypracowania własnych zasad: limitów prac domowych na dany tydzień, koordynowania terminów ich zadawania przez nauczycieli oraz sposobu udzielania informacji zwrotnej. A ta powinna wskazywać m.in. na mocne strony oraz obszary, które wymagają poprawy, oraz zaproponowanie sposobów dalszego uczenia się” – czytamy.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Alojz 02.10.2025 10:43
Trzeba to było lepiej przemyśleć. Świat się zmienia więc takie zmiany

paranoja biurokratyczna 02.10.2025 10:39
Najgorsze, gdy zabierają się do tego osoby bez pojęcia o pracy pedagogicznej ani normalnych (nie elitarnych) szkołach... Jak Tusk palnął, to "ministra" uzasadniała, choć każdy (łącznie z normalnymi rodzicami) wiedzieli, że to bzdura. Teraz przepisy to totalny absurd - że niby jak tę godzinę ustalić? Jednemu uczniowi potrzeba więcej czasu, drugiemu mniej. "ograniczyć pomoc rodziców" - to znaczy co - zadawać takie zadania, żeby rodzice nie umieli pomóc? Ale przecież właśnie pomoc w lekcjach to często wspólny czas rodziny!!! "koordynacja" w szkole? Ale co z ćwiczenia słówek dwa tygodnie po lekcji "bo z innych przedmiotów już wyczerpany limit"?

Belfrywice 01.10.2025 18:18
Po qwa ta robota do domu i tak na zmywaku skończycie, wyślijcie te miernoty na kasę do biedry, bo w szkole klimat zatruwają i jeszcze podwyżki rządają.

bystro 01.10.2025 18:35
Ruskie onuce małczat

Datownik 01.10.2025 18:14
Ile ten tłuk będzie jeszcze ministrem nauki?

małczat 01.10.2025 18:36
Nie twoja ruska onuco sprawa

Nowatocko 02.10.2025 08:06
Datownik 01.10.2025 18:14
Ile ten tłuk będzie jeszcze ministrem nauki?
Żeby Zabobony do szkuł pszywrucić i jeszcze zdrowotne idiotyzmy.

myko 01.10.2025 12:39
Im szybciej tym lepiej bo jest rozgardiasz.

Kromel 01.10.2025 10:25
Trochę pracy się przyda, byle nie za dużo.

zetka 01.10.2025 09:53
Ten bałagan nie służy edukacji.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama