Przed Sądem Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się dziś proces 62-letniego Dariusza T., który podawał się za radiestetę i terapeutę. Mężczyzna, który prowadził warsztaty „uzdrawiające” na terenie powiatu gryfińskiego, jest oskarżony o podawanie uczestnikom środków odurzających i psychotropowych, a także o popełnienie czterech przestępstw o charakterze seksualnym. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiadł jego wspólnik, Łukasz M., oskarżony o posiadanie narkotyków.
Cała sprawa dotyczy wydarzeń, które rozgrywały się w spokojnej wsi w gminie Widuchowa (m.in. w Kłodowie), dokąd Dariusz T. zapraszał klientów z całej Polski, szukających pomocy w leczeniu traum i depresji.
Narkotyki i przestępstwa seksualne w „ośrodku”
Według ustaleń Prokuratury Rejonowej w Gryfinie, Dariusz T. nie tylko posiadał narkotyki, ale miał odurzać nimi swoje klientki, podając im marihuanę, środki psychotropowe oraz substancje halucynogenne.
-Został oskarżony o udzielanie środków odurzających i psychotropowych oraz popełnienie czterech przestępstw o charakterze seksualnym – poinformowała Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Wraz ze swoim wspólnikiem, 41-letnim Łukaszem M., Dariusz T. miał posiadać znaczną ilość nielegalnych substancji – śledczy zabezpieczyli łącznie 7,5 kilograma marihuany oraz inne środki psychotropowe.
Radiesteta, masażysta i niebezpieczny rytuał Kambo
Dariusz T., 62-letni Dariusz T. - jak wcześniej pisaliśmy -został zatrzymany w styczniu br., kreował w mediach społecznościowych wizerunek certyfikowanego terapeuty, bioenergoterapeuty, radiestety, masażysty i instruktora nurkowania.
Szczególnie niepokojące jest to, że mężczyzna przedstawiał się także jako praktyk kambo. Jest to rytuał polegający na podaniu jadu toksycznej żaby, który jest promowany jako alternatywna metoda „oczyszczania” organizmu. Eksperci medyczni alarmują, że jest to praktyka skrajnie niebezpieczna i może skończyć się śmiercią, a w żaden sposób nie jest metodą leczenia.
Jak zauważył psycholog Bartosz Neska w wypowiedzi dla TVN24: Wywoływanie pewnych efektów może zdecydowanie stan takiego człowieka [z depresją lub traumą] pogorszyć.
Ścisłe zasady detoksu i groźba do 20 lat więzienia
„Uzdrowiciel” z Gryfina przyciągał osoby z całej Polski do swojego gospodarstwa w Kłodowie, które funkcjonowało jako ośrodek terapeutyczny. Na czas rzekomego „detoksu” uczestnicy warsztatów musieli oddawać do depozytu wszelką elektronikę: telefony, komputery i zegarki – co w istotny sposób mogło ograniczyć ich kontakt ze światem zewnętrznym i możliwość wezwania pomocy.
Choć Dariusz T. nie był wcześniej karany i nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, grożą mu bardzo surowe konsekwencje.
Dariusz T. (oskarżony m.in. o udzielanie narkotyków i przestępstwa seksualne) – grozi mu od 3 do 20 lat pozbawienia wolności.
Łukasz M. (oskarżony o posiadanie narkotyków) – grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura nie wyklucza, że w związku z toczącym się procesem i nagłośnieniem sprawy, do śledczych zgłoszą się kolejne kobiety, które przełamią wstyd.
Wcześniej o sprawie pisaliśmy tu:







Napisz komentarz
Komentarze