– W każdym domu znajdują się przeróżne przedmioty i ubrania, które zamiast wyrzucić, można za grosik sprzedać. Chcąc pomóc ludziom, udostępniliśmy zainteresowanym bezpłatnie stoły i wieszaki. Pomysł chwycił. Pożytek i dla kupujących i dla sprzedających – mówi Janusz Kocyło.
Pomysł się podobał i jest szansa, że się przyjmie. Gryfinianie jak zawsze każdą nowość muszą przemyśleć i obejrzeć, ale sądząc po podsłuchanych rozmowach pomysł chwycił.
– Mamy zamiar podobne targi organizować raz na kwartał. Trzeba jeszcze wszystko dograć organizacyjnie. To pierwsza próba. Następny taki kiermasz targowy przywidujemy przed świętami, a potem wiosenny. No a potem zobaczymy – mówi nam Katarzyna Tworek.
Podobny „handel za grosik” działa z ogromnym pożytkiem w wielu miastach i cieszy się dużym powodzeniem.







Napisz komentarz
Komentarze