-Syn tej kobiety od wielu lat sprawia problemy swoim zachowaniem. Bywa bardzo agresywny. Leczył się psychiatrycznie - mówią nam mieszkańcy pobliskich bloków.
Jarosław W. ma ok. 44 lat.
-Teraz już od około 2 tygodni go brało... Chodził zły, zaczepiał ludzi. Groził, że kogoś zabije. Pokazywał, że ma kajdanki i tego, kto mu grozi wywiezie do lasu, zwiąże i podpali. I że i tak mu nikt nic nie zrobi, bo on ma żółte papiery. Podobno dzisiaj wybiegł z klatki, krzycząc. I chyba sam zadzwonił na policję albo na pogotowie. Mówił policjantom, że ktoś dorobił klucze. Bardzo współczuję rodzinie zmarłej pani Eli - opowiada nam gryfinianka.
O tej tragedii informujemy jako pierwsi.
Napisz komentarz
Komentarze