Lato jakby się ku końcowi miało, ale słońce jeszcze wysoko na niebie i mocno przygrzewa. Pola pokryte łanami zbóż opustoszały, a z resztek kłosów zebranych na ścierniskach piękne wieńce, jako obyczaj każe, posplatano.
Potem z zebranymi plonami, modlitwą i dziękczynnym pokłonem do świątyni gromadą przyszli, by następnie gryfińskimi ulicami barwnym korowodem z muzyką i pieśnią na nabrzeże się udać.
Starostowie dożynek Agnieszka i Andrzej Mierzejewscy do burmistrza Gryfina Mieczysława Sawaryna podeszli ze świeżo upieczonym chlebem i z prośbą, by miedzy ludźmi sprawiedliwie ten świeżo upieczony chleb podzielił i żeby go nigdy na żadnym stole nie zabrakło.
Przed sceną wieńce jeden piękniejszy od drugiego. A na scenie rozśpiewane ludowe kapele występują jedna po drugiej - Borzymianka, Gardnianki, Wełtynianki. Na ludowo, na wesoło.
TWS



























































Napisz komentarz
Komentarze