Kotów było około pięćdziesięciu. Zapowiadane piękne maine coony, śliczne maluchy reksów, newa-maskarada i moje sympatie - koty syberyjskie oraz na okrasę jeden jedyny perski kot przewodniczącej oddziału. Były jeszcze futrzaki burmski i rosyjski niebieski. Nie wypatrzyłam ani ragdolla, ani birmańskiego. Może przeoczyłam?
Pokaz to nie wystawa, gdzie musi być określona ilość kotów – przynajmniej 180. Dla miłośników futrzaków nawet najmniejszy pokaz to możliwość popatrzenia na kociska i porozmawiania z hodowcami. Brawo „Pomerania”, brawo całe kocie towarzystwo.
Nie jestem tylko pewna czy koty były zachwycone nieco za głośną muzyką. A może do programu pokazu doszło „umuzykalnienie” naszych milusińskich?
TWS






Napisz komentarz
Komentarze