Z piątku na sobotę zima, chcąc przypomnieć o swoim istnieniu, garścią śniegu posypała. Dzieciaki sanki z piwnic powyciągały. Gołębie skupiły się nad kromką chleba, a na wybrzeżu pusto. Odrą, której powierzchnia wody gładka jak tafla jeziora, dostojnie kawałki cienkiej kry pływały. Ptaki się wyprowadziły, najprawdopodobniej na ciepły kanał poleciały. Kot z krótkiego spaceru zdecydował się wrócić do domu.
Śnieg zaczął znikać najpierw na ulicach. I prawidłowo. Niestety, potem coraz mniej było biało. Dzisiejsze deszcze pozbawiły nas zupełnie białego puchu. A dzieci o zimowej feryjnej aurze marzą.
TWS



































Napisz komentarz
Komentarze