Do zatrzymania doszło na ul. Tatrzańskiej w Widuchowej. 22-latek jechał w terenie zabudowanym 74 km/h. Został zatrzymany przez funkcjonariuszy w nieoznakowanym radiowozie. Okazało się, że kierowca auta nie miał przy sobie prawa jazdy, o czym sam od razu poinformował policjantów. Tłumaczył, że w pośpiechu zapomniał dokument zabrać z domu.
- Panowie, zapomniałem prawa jazdy, ale mandat przyjmę – skwapliwie zgodził się delikwent.
Policjanci popatrzyli na niego i poprosili o inny dokument potwierdzający tożsamość. Młodzieniec miał akurat dowód osobisty. Funkcjonariusze po sprawdzeniu danych w systemach informacyjnych ustalili, że 22-latkowi zatrzymano już wcześniej prawo jazdy za… jazdę w terenie zabudowanym więcej niż 50 km/h. Za karę przez 3 miesiące miał nie kierować samochodem.
Policjanci wystosowali już pismo do starosty o przedłużenie zatrzymania prawa jazdy na kolejne 3 miesiące.
Mężczyzna wpadł w ostatnią sobotę 5 września 2020 r.
Jaka będzie ostateczna kara szybkościowego recydywisty, zadecyduje sąd.









Napisz komentarz
Komentarze