Podczas czwartkowej sesji Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego podawano przykłady z pasa nadmorskiego. Jednak od turystyki zakupowej zależy jest też gmina Cedynia i częściowo Chojna. NA targowisku swoje interesy prowadzą też mieszkańcy Mieszkowic, Morynia czy Trzcińska Zdroju.
O sprawiedliwy podział środków z tzw. tarczy samorządowej apeluje Sejmik Województwa Zachodniopomorskiego (przeciwni uchwale byli radni Prawa i Sprawiedliwości).
- Miejcie odwagę zaapelować do swojego rządu, żeby gminy nadmorskie były traktowane tak samo jak gminy górskie! Nie traktujcie tych ludzi jako gorszy sort! – apelował do radnych PiS marszałek województwa Olgierd Geblewicz. - Czy to się komuś podoba, czy nie, trzeba przyjąć do wiadomości, że są ludzie, którzy latem jeżdżą w góry, a zimą nad morze. W grudniu 2019 roku na Pomorzu Zachodnim udzielono 700 tysięcy noclegów, a w grudniu ubiegłego roku nie zostały udzielone w zasadzie żadne, więc jak można mówić, że u nas branża turystyka nie ponosi strat? – pytał marszałek Olgierd Geblewicz.
Radni Platformy Obywatelskiej podkreślali dyskryminowanie gmin nadmorskich.
-Gdyby dystrybucja wsparcia rzeczywiście opierała się o dane dotyczące ruchu turystycznego, tak jak mówią przedstawiciele rządu, podział środków wyglądałby inaczej – mówił Artur Nycz z PO, przewodniczący komisji gospodarki, infrastruktury i ochrony środowiska sejmiku.
Radny Nycz wyjaśniał, że 20,04 proc. ruchu turystycznego w sezonie zimowym odbywa się na terenach nadmorskich, a 36,09 proc. na południu Polski.
-Nie kwestionujemy konieczności udzielenia pomocy gminom górskim. Jest rzeczą oczywistą, że cała branża turystyczna poniosła straty ze względu na pandemię COVID-19. Tylko dlaczego jedne samorządy otrzymały pomoc, a inne nie? Apeluję o solidaryzm. Podział na turystykę zimową w górach i letnią nad morzem jest archaiczny – dodał Artur Nycz.







Napisz komentarz
Komentarze