Zaczęło się od listu czytelnika do portalu igryfino. Opublikowaliśmy zdjęcia z bardzo złego stanu placu. Wysłaliśmy zapytanie do burmistrza Andrzeja Salwy, ale leniwy burmistrz nie odpowiedział. Co więcej - nie zadziałał, a sprawa zagrażała i zagraża życiu oraz zdrowiu korzystających z placu zabaw przy murach.
Na sesjach sprawę poruszał m.in. radny Mateusz Srokowski. Pisał w tej sprawie do różnych instytucji. Czyżby układy polityczne musiały chronić niekompetentnego burmistrza?
Rok temu byliśmy na sesji, a burmistrz udawał, że o złym stanie placu zabaw słyszy pierwszy raz. Gdyby nawet nie czytał naszego maila, to na sesji wcześniej radna Dorywalska mówiła o tym problemie.
Wtedy głos zabrał miejscowy aktywista Krzysztof Tkacz. Oto jego wypowiedź rok temu:
A plac nadal wygląda w opłakanym stanie.
Trzeba jednak przyznać, że rok temu wyglądał gorzej:
Napisz komentarz
Komentarze