W dniu 14 maja 2025 r., na nadzwyczajnej sesji radni Rady Miejskiej w Mieszkowicach przegłosowali uchwałę o likwidacji Szkoły Podstawowej im. Wojska Polskiego w Troszynie. Burmistrz wspólnie z przewodniczącym rady, bojąc się, że nie uzyskają większości, ponownie zastosowali ten sam bezprawny wybieg i uniemożliwili oddanie głosu przez radnego Zbigniewa Sztadilowa. Powodem takiej decyzji miałby być fakt zatrudnienia w SP Troszyn żony radnego.
Przygotowana przez panią adwokat zatrudnioną w urzędzie opinia wskazuje na wyłączenie radnego Sztadilowa z głosowanie “z mocy prawa”, co jest sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Zarówno burmistrz Tkacz, zastępca burmistrza, a przede wszystkim pani adwokat dobrze wiedzą, że to stwierdzenie jest nieuprawnione. Jak podkreślono w opinii Biura Ekspertyz Prawnych Sejmu RP (BEOS-WP-172/25) oraz w licznych orzeczeniach WSA i NSA, sama okoliczność zatrudnienia żony radnego w szkole nie stanowi interesu prawnego radnego, który uzasadniałby wykluczenie go z głosowania (art. 25a ustawy o samorządzie gminnym). Interes ten musi być osobisty, konkretny i realny, a nie oparty na pokrewieństwie czy powinowactwie.
Cóż, kolejny raz okazuje się, że w gminie Mieszkowice stosuje się przepisy prawa według własnego uznania. Radny Grzegorz Kaczmarek, którego wykluczono z głosowania 31 stycznia, kiedy podejmowano uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły w Czelinie (także z powodu zatrudnienia w szkole żony), wskazał na bezprawność tych działań. Przedstawił argumenty, którym trudno zaprzeczyć czy polemizować.
Po pierwsze: Biuro Ekspertyz Prawnych Sejmu RP jednoznacznie potwierdziło bezprawność działań burmistrza i przewodniczącego rady.
Po drugie: nie przedstawiono żadnego przykładu na przestrzeni ponad 30 lat, od kiedy obowiązuje ustawa o samorządzie gminnym, w którym byłby wykluczony radny z głosowania nad likwidacją szkoły z powodu zatrudnienia w tej szkole małżonka.
Zupełnie kuriozalne było przytaczanie przez władze gminy przykładu orzeczenia WSA sprzed kilku lat, w którym rozpatrywano sytuację radnego będącego jednocześnie nauczycielem techniki oraz religii w jednej ze szkół w woj. kujawsko-pomorskim. Czemu miałby służyć taki przykład? Chyba tylko przykryciu braku merytorycznego uzasadnienia dla tak bezprawnych działań, jakim jest pozbawienie radnego do prawa wykonywania mandatu w imieniu mieszkańców. Przecież ani radny Sztadilów, ani radny Kaczmarek nigdy nie byli zatrudnieni w którejkolwiek szkole. Jeden z nich prowadzi gospodarstwo rolne, a drugi jest leśnikiem zatrudnionym w Nadleśnictwie Mieszkowice.
imię i nazwisko do wiadomości redakcji







Napisz komentarz
Komentarze