Żołnierskie i partyzanckie piosenki śpiewane wraz z publicznością, obrazy filmowe z tamtych lat przypomniały o losach tych, którzy w pierwszych dniach po wojnie wysiedli z bydlęcych wagonów i głodni, z dobytkiem zawartym w torbach i walizkach, stanęli na skrawku nieznanej sobie ziemi. Dzieci uczepione matczynych spódnic, młodzi udający dorosłych i dorośli pełni obaw jakie będzie to ich nowe życie. I tak to się zaczęło.
Powoli cichła tęsknota za dworkami w sadach, za kwiatami czeremchy. Zaczęli żyć nowym życiem, nie licząc już dni do powrotu ani mijanych lat. Tylko czasem pod zasypiającymi powiekami pojawią się dawne, zamazane trochę obrazy, a czasem powraca melodia dawno zapomniana.
Ci czepiający się matczynych spódnic są jeszcze wśród nas. Ci starsi już odeszli. Czy następne pokolenia długo jeszcze będą pamiętały opowieści dziadków, rodziców ?
Na czwartkowym spotkaniu zabrakło wielu osób. A szkoda. Nie było nikogo z członków Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, a to przecież ich temat.
Mnie zabrakło również popularnych w tym czasie piosenek takich jak „Katiusza” czy „Słowiki” - piosenek, które wplotły się w naszą historię bez względu na to czy to się komuś podoba, czy nie.
Wykonawcy i uczestnicy spotkania dziękują Eli Smirnow za pomoc i okazywaną sympatię. Organizatorami spotkania byli: Teatr Eliksir, Gryfiński Uniwersytet Trzeciego Wieku, Gryfiński Dom Kultury i Klub Nauczyciela.
TWS

























Napisz komentarz
Komentarze