Witam. Jestem waszą czytelniczką. Piszę do państwa z problemem, który trapi mnie od mniej więcej roku i którego nie jestem w stanie sama rozwiązać. W mojej rodzinie jest dziecko uczęszczające do gimnazjum. Od ponad roku jest prześladowane przez rówieśników z klasy. Jest wyśmiewane i wyzywane podczas lekcji, w czasie przerwy i przed szkołą po lekcjach. Dziecko zgłosiło problem do wychowawczyni. Ta skierowała dziecko do pedagog, która stwierdziła, że to dziecko jest przyczyną konfliktów, bo się broni. Czy dziecko wyglądające trochę inaczej i niemające markowych ubrań musi być prześladowane w szkole i nikt nie widzi problemu?
Dziś, 2 września zostało obrzucone kamieniami przed szkołą. Nikt nie zareagował. Dziecko też sie nie broniło, bo pedagog szkolny mówi „nie prowokuj". Jak długo 13-letni uczeń jest w stanie wytrzymać takie poniżenie? Wszyscy widzą, nikt nie reaguje. Rodzice dziecka rozmawiali z pedagog szkolną. Zostali wezwani również rodzice "kolegów z klasy". Na rozmowę przyszła tylko matka dziecka pokrzywdzonego. Wszyscy są bezkarni, a pokrzywdzony zostaje sam, bo wszyscy się odwracają. Nie chcą zadzierać z terroryzującą grupą.
Gdzie dyrekcja szkoły? Co to za pedagog? Czy rodzice nie widzą jakich rzeczy dopuszczają się ich córki i synowie? Bierzcie odpowiedzialność za to, co wydaliście na świat.
Bardzo proszę o pomoc, o jakąś interwencję. Niech ktoś pomoże takim dzieciom. To może być dziecko każdego z nas!







Napisz komentarz
Komentarze