W piątek podczas Dni Cedyni, witając przez mikrofon m.in. miejscowego funkcjonariusza policji, Adam Zarzycki powiedział: -Tu prośba do pana komendanta, ponieważ postawiliśmy znak zakaz wjazdu w ulicę, która zawsze była dwukierunkowa. Już kilka osób mi się żaliło, że była to pułapka zastawiona przez władze Cedyni na mieszkańców, na gości (…). Będzie ten znak tylko dzisiaj.
-Jeśli ktoś robi sobie samowolkę, to ja mam za to płacić?! A kto mi zwróci koszty procesowania się w sądzie? – mówi feralny kierowca.
Aferę wywołał burmistrz Adam Zarzycki, który na otwarciu Dni Cedyni poinformował, że znak zakazu wjazdu postawił tylko na jeden dzień. Już wtedy jeden z gości oświadczył, iż otrzymał przez to mandat. Okazało się jednak, że znak stał jeszcze w sobotę, w niedzielę oraz w poniedziałek. Sam burmistrz, jak odnotowaliśmy, nie zważał na zmienione przepisy i jechał na zakazie.
Znak stał także wtedy, kiedy w okolicy amfiteatru nie odbywała się żadna impreza. Poinformowane starostwo, do której należy owa droga, odpowiedziało nam, że żadnej decyzji administracyjnej w sprawie zmiany organizacji ruchu nie wydało na tym odcinku. Okazało się zatem, że burmistrz znak wystawił nielegalnie. W sprawie są jednak poszkodowani – ci, którzy dostali mandat i ci, którzy musieli zawracać i nadrabiać drogi, szukając innego dojazdu do amfiteatru.








Napisz komentarz
Komentarze