Dziś oprócz radości jest ogromna satysfakcja, że się udało.
– Ania trzymała w ręku list i bała się go otworzyć. Wreszcie sama przeczytała decyzję nie tylko o przyznaniu stałej renty, lecz również o wyrównaniu zaległej należności. Wszyscy bardzo się ucieszyliśmy. To wielka pomoc dla nas, dla Ani. W naszej sytuacji każdy grosik się liczy. To piękna inicjatywa Stowarzyszenia. To wielkie szczęście wiedzieć, że człowiek w tym zagonionym świecie nie jest sam – mówi Wiesława Żukowska,mama Ani.
A co na to wszystko Ania?
- Przede mną jeszcze jedna operacja. Zawsze jest jakiś lęk, ale jestem szczęśliwa. Teraz wiem, że nawet jeśli straci się wiarę, to nie wolno tracić nadziei. Cieszę się wiedząc, że oprócz rodziny, wokół mnie jest tak dużo życzliwych ludzi. Cieszy mnie słońce, trawa i machający ogonkiem pies – wyznaje Ania.
Sama nazwa stowarzyszenia sugeruje, w jakim celu zostało ono powołane. Jego wolontariusze są zawsze „czujni” i pojawiają się tam, gdzie potrzebna jest pomoc.
W imieniu Ani i jej rodziny wielkie podziękowania wszystkim, którzy pomogli nawet dobrym słowem.
TWS









Napisz komentarz
Komentarze