– Jest nas czwórka. Pracujemy po osiem godzin od 7.00 do 22.00, więc cały dzień ktoś jest na dyżurze. Do naszych obowiązków należy dbanie o porządek na terenie, zamykanie i otwieranie kół ratowników, dbanie o sprzęt jak bosaki czy rzutki. Notujemy przypłynięcie każdej jednostek w specjalnej księdze, udzielamy żeglarzom potrzebnych informacji. Dziś cumują trzy jachty niemieckie - opowiada Waldemar Kołodziejczyk.
-Z tym udzielaniem informacji to trochę problem, szczególnie jak się nie zna języka. No, ale przypływający turyści też powinni się uczyć języków obcych, szczególnie polskiego - zauważył bosman Waldemar.
Sytuację językową” w godzinach przedpołudniowych ratuje przebywający w Tawernie Leszek Ludwiniak. Może tak zorganizować obowiązkowe bezpłatne lekcje dla pracowników OSiRU? W Tawernie żeglarze mogą skorzystać z pryszniców i toalet tylko dla nich przeznaczonych oraz kuchenki.
Niestety, pokoi hotelowych nie będzie. Miejsce na kawiarenkę jest już przygotowane. Jeżeli ktoś myśli, że będzie mógł wpaść tu na piwko czy szklaneczkę rumu, to grubo się myli. Nic z tych rzeczy. Będą tylko napoje, kawa, herbata i coś do przegryzienia.
Pan Waldemar uważa, że w okresie wakacyjnym gości na pewno będzie więcej, ale za cumowanie płacić będą dopiero za pięć lat. Jeszcze nie jest ani światowo, ani portowo, ale wszystko przed nami.
TWS









Napisz komentarz
Komentarze