Szanowni Internauci,
Referendum to jedna z form demokracji, w której obywatele mogą bezpośrednio się wypowiedzieć. W zamierzonym przez nas referendum pytamy, czy mieszkańcy miasta i gminy Gryfino są za odwołaniem burmistrza i rady miejskiej przed upływem kadencji. Podane zostały najważniejsze powody takiej decyzji. Każdy ma prawo do własnego zdania na ten temat. Rozmawiam ze zwolennikami i przeciwnikami zamierzonego referendum. Każdego z rozmówców szanuję.
Dane osobowe pod ochroną
W niektórych wypowiedziach internautów pojawiły się nieprawdziwe informacje. Jedną z nich jest ta, że osoby, które podpisują się na listach poparcia, mogą być narażone na wykorzystanie podanych numerów PESEL do innych celów. Oświadczam, że ochronę ich danych osobowych gwarantują przepisy, których naruszenie mogłoby mieć dla inicjatorów referendum poważne prawne skutki. Na każdej liście jest informacja, że te dane wykorzystane zostaną wyłącznie w celu przekazania ich bezpośrednio (nie przez gminę) komisarzowi wyborczemu.
Kto za mną stoi
Proszę też nie zamartwiać się odpowiedzią na pytanie kto za mną stoi, bo odpowiem wprost – to zawiedzeni zwykli obywatele, którym obiecywano co innego przed wyborami. Różne rzeczy można mi zarzucić, ale nie to, że jestem nieuczciwy. Będąc prezesem Stowarzyszenia Komitet Obywatelski, spotkałem się z ogromną ilością problemów ludzkich spowodowanych arogancją władzy urzędniczej.
Sprzeciwiałem się nadużyciom i prywacie
Jestem niewygodny dla każdej władzy, bo mam odwagę mówić głośno o sprawach, które nie podobają się naszym obywatelom. Dla przykładu podam, że jako oskarżyciel społeczny uczestniczyłem w sprawach sądowych dotyczących milionowych afer w gminnych spółkach komunalnych PUK i PEC. Skutecznie zaprotestowałem, kiedy wskutek nadużycia swoich uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych urzędu skarbowego w Gryfinie spalono ponad 5600 sztuk pełnowartościowej odzieży, którą można było rozdać potrzebującym. Występowałem wtedy jako oskarżyciel społeczny z ramienia Stowarzyszenia, a obrońcą jednego z oskarżonych w procesie był mecenas Mieczysław Sawaryn, który dowodził, że czyn ten nie miał znamion szkodliwości społecznej. Winnych tego nadużycia ukarano. Kiedy upubliczniłem zaniedbania na „Lagunie”, które były przyczyną skażenia wody gronkowcem, uchroniłem wielu użytkowników pływalni, ale poniosłem za to osobiste dotkliwe konsekwencje. Nie udała się próba dyscyplinarnego zwolnienia mnie ze stanowiska automatyka, więc upokorzono mnie i zdegradowano na najniższe stanowisko. Z tytułem inżyniera elektronika i sporym doświadczeniem w zawodzie, pracowałem jako dozorca.
Jestem uczciwy
Mimo różnych nacisków nie wszedłem dotychczas w żadne układy dla osobistych korzyści. Reagowałem i nadal reaguję na próby wykorzystania stanowisk do własnych celów, pogardę dla słabszych, kłamstwo, obłudę, pychę i arogancję ludzi u władzy, którzy często przed objęciem stołków składali obietnice, których później nie dotrzymywali.
Nie zabiegam także o urząd burmistrza, bo referendum, które zamierzamy przeprowadzić to nie są
wybory. To wyraz niezadowolenia wielu naszych obywateli, którzy negatywnie oceniają obecnych rządzących i radnych.
Naruszają interes obywateli gminy
Decyzja o zamiarze przeprowadzenia referendum dojrzewała od momentu, kiedy wbrew przedwyborczym zapowiedziom wzrosły podatki. Do Stowarzyszenia zgłaszano coraz więcej skarg. Decydującym momentem okazało się wprowadzenie drastycznych podwyżek za wodę i ścieki. 11 lipca w imieniu Stowarzyszenia pisemnie poinformowałem radnych, że jeśli nie wystąpią oni z wnioskiem o odrzucenie nowych taryf, wobec niezadowolenia wielu mieszkańców zobowiązani zostaliśmy do zorganizowania referendum odwoławczego, gdyż w opinii wielu mieszkańców, Rada naruszyła interes prawny obywateli Gminy Gryfino, nie zajmując skutecznego stanowiska.
Manipulują faktami
Tak więc wypowiedź burmistrza, że referendum jest próbą zaistnienia w mediach, to kłamstwo. A podkreślanie, że zarzuty sformułowane przez inicjatorów referendum są nieprawdziwe, to manipulowanie faktami.
Bo fakty są takie:
Podwyżki cen wody i ścieków
Domowe budżety naszych mieszkańców obciążono drastycznymi podwyżkami za dostarczenie wody i odprowadzenie ścieków, mimo przedwyborczych deklaracji, że opłaty te będą obniżane.
To prawda, że ceny te ustalane są przez PUK, ale to burmistrz i rada mają wpływ na to, czy wejdą one w życie. Wbrew temu, co twierdzi burmistrz, zapoznałem się z danymi, a także ze stenogramem z sesji. Gdyby burmistrz nie zweryfikował pozytywnie ustalonych przez PUK taryf za wodę i ścieki i ich nie rekomendował, gdyby radni, zamiast być „przeciw” tym taryfom zgłosili wniosek o ich odrzucenie, podwyżki nie weszłyby w życie. To by było skuteczne zaprotestowanie przeciwko tym podwyżkom. A tak było to wyłącznie działanie pozorne i wizerunkowe. Burmistrz i radni mieli jak najbardziej realny wpływ na to, że te wysokie opłaty weszły w życie.
A co deklarował obecny burmistrz przed wyborami w swoim oficjalnym programie? Że będzie: „Weryfikacja dotychczasowych opłat za wodę i ścieki w celu ich docelowego obniżenia”.
W czasie sesji 24 września 2015 r. rządzący przekazali: „Nie widzimy najmniejszych podstaw do tego, żeby wnosić podwyżki wody i ścieków i straszyć opinię publiczną. Spółkę z analiz, które także przeprowadziliśmy stać na to bardzo spokojnie, bardzo umiarkowanie i środki zostaną na to zużyte tylko w niewielkiej części, w żaden sposób nie zagrozi to działalności spółki. Problem był omawiany także z innym organem spółki, czyli z zarządem. Nie spodziewamy się w tym zakresie podwyżek (...) ewentualny wniosek o zmianę taryfy może wypłynąć tylko od zarządu. Właściciel spółki nie widzi takich podstaw”. No to co się stało, że jednak drastyczne podwyżki za wodę i ścieki weszły w życie, skoro burmistrz nie widział podstaw do takich zmian?
Podwyżki podatków
Radykalnie podniesiono podatki, a propagandowo obniżono o niewielkie kwoty diety radnych.
Ze stenogramu tej samej sesji w punkcie „Informacja na temat proponowanych stawek podatkowych w roku 2016” można się też dowiedzieć, że burmistrz będzie utrzymywał „politykę stabilizacji podatkowej”. A po analizie dochodów za pierwsze półrocze 2015 roku sytuacja w gminie określona została jako poprawna, a nawet dobra. I w związku z tym nie zamierzano podejmować decyzji o podwyżce podatków, tak zapewniano w czasie wrześniowej sesji. „Stawki, które zaproponujemy na następny rok będą tożsame ze stawkami w roku 2015”, „poza zmianami, które będą wynikały z potencjalnie dziś możliwych zmian w prawie powszechnym Burmistrz Miasta i Gminy Gryfino będzie rekomendował wysokiej Radzie utrzymanie głównych stawek podatkowych na obecnym poziomie”. Ale już dwa miesiące później na sesji listopadowej radykalnie podniesiono podatki – od nieruchomości o kilkadziesiąt procent, od środków transportu jeszcze więcej, a podatek rolny wszedł w maksymalnej wartości. Taki drastyczny wzrost podatków powinien być rozłożony w czasie, ale rządzący łatwo i szybko sięgnęli do kieszeni podatników, żeby ogłosić, że wyprowadzają gminę na prostą. Czyim kosztem? Podatki uderzają we wszystkich obywateli naszej gminy: przedsiębiorców, kupców, rolników, rzemieślników, emerytów i rencistów, starszych i młodszych. Skoro burmistrz mówi, że jest wielomilionowa nadwyżka w budżecie gminy (choć niedawno podobno było blisko katastrofy finansowej, czego nie potwierdzają dokumenty dostępne w BIP, z którymi również się zapoznałem; z wielomilionową nadwyżką wykonano budżet za 2014 rok, a burmistrz M. Sawaryn rządził wtedy niespełna miesiąc – a więc czyją zasługą była ta nadwyżka?), to dlaczego skala podwyżek jest tak wielka? To chcą wiedzieć mieszkańcy – na co się składają?
A co zapowiadał burmistrz przed wyborami? „Moim priorytetem będzie obniżanie podatków. Stały wzrost zarówno podatków od mieszkańców, od przedsiębiorców (...), jak i cen wody musi zostać zatrzymany. (...) koszty ponoszone przez mieszkańców realnie spadną.” (deklaracja złożona 23.09.2014r. na wyborczym profilu Facebook).
Na tej samej sesji, gdzie radykalnie podniesiono podatki, znacznie obciążające domowe budżety naszych obywateli, radni obniżyli swoje diety o niewielkie kwoty, było to działanie wizerunkowe i propagandowe.
Bałagan związany z remontami ulic
Brak gospodarskiego zapanowania nad bałaganem związanym z remontami kilku strategicznych ulic w mieście
Nasi obywatele szczególnie często wypowiadają się na temat „szerokiego frontu robót na drogach”, którym chwali się burmistrz. Burmistrz zapomniał dodać, że inwestorem większości z nich nie jest gmina. Ale gmina powinna zadbać o koordynację tych prac. W maju br. na sesji przewodnicząca Rady powiedziała, że remont ulicy Łużyckiej, choć oczekiwany, sprawia wiele trudnych sytuacji dla mieszkańców. Pytała: „Do kiedy planowany jest remont drogi i jaki jest jego czasowo-rzeczowy harmonogram na poszczególnych odcinkach? Czy można o tym informować na bieżąco opinię publiczną? Czy możliwe jest spowolnienie ruchu zamiast zatrzymywania ruchu, przez co tworzą się gigantyczne korki? Czy istnieje możliwość odcinkowego wykonywania tzw. mijanek, przejazdów ulgi po tej stronie drogi, po której dokonano wycinki drzew? Czy istnieje możliwość opisania, oznakowania i uruchomienia – jako dróg objazdowo-przejazdowych: ul. Mieszka I, Łokietka, Słonecznej i drogi przez obiekty sportowe, następnie przez ul. Wodnika, bo decentralizacja ruchu ułatwiłaby częściowo rozładowanie korków?” Na co burmistrz M. Sawaryn odpowiedział: „pytania kierowane do burmistrza to niewłaściwy adres” – ta wypowiedź jest bardzo negatywnie komentowana przez społeczeństwo. Jest jednocześnie odpowiedzią, że zarzut o braku koordynacji przez gospodarza terenu remontami dróg w Gryfinie jest słuszny.
Co z ulgami w podatkach?
Jeszcze raz w sprawie podatków
W związku z remontem dróg obejmującym prawie wszystkie ulice w centrum miasta przewodnicząca Rady na sesji 25 maja 2016 roku zapytała: „Czy władze liczą się z tym, że utrudnienia mogą spowodować sytuacje, w których podatnicy prowadzący działalność gospodarczą na terenach przylegających do remontowanych dróg mogą być zagrożeni np. spadkiem obrotów z powodu braku możliwości zjazdu, dojazdu i zatrzymywania się potencjalnych klientów? Czy rozważany jest wariant częściowego, czasowego zwolnienia z podatków lokalnych np. podatku od nieruchomości lub/i czynszów dzierżawnych np. na terenach dzierżawionych od gminy niektórych przedsiębiorców, którzy zwrócą się z takim indywidualnym, umotywowanym wnioskiem do organu gminy?” Burmistrz Sawaryn odpowiedział: „Co do kwestii podatkowych, obowiązują określone przepisy prawa, na pewno każde przedsiębiorstwo prowadzące działalność gospodarczą, wielokrotnie z nimi rozmawiałem, liczą się z utrudnieniami w ruchu na ul. Łużyckiej, wielu z nich mówiło, ze przewidują takie ryzyko gospodarcze. Burmistrz nie rozwiąże ryzyka gospodarczego, które się pojawia”
Osoby prowadzące działalność gospodarczą na terenach przylegających do remontowanych dróg bardzo dotkliwie odczuwają spadek obrotów. Pytania do burmistrza o ewentualne ulgi w podatku dla tych przedsiębiorców, to też niewłaściwy adres? To po co nam taki gospodarz?
Zakończenie sporu z elektrownią korzystne dla gminy?
Na sesji 17 grudnia 2015 roku o zakończeniu sporu z elektrownią informował z-ca burmistrza P. Nikitiński, choć na sesji obecny był burmistrz M. Sawaryn (tak wynika ze stenogramu). „Pan burmistrz zobowiązał też mnie do przekazania bardzo ważnej informacji (...) w dniu 14, 15 grudnia zostały wydane wszystkie pozostałe decyzje podatkowe, które kończą wieloletni spór pomiędzy gminą Gryfino i Zespołem Elektrowni Dolna Odra.” Społeczeństwo miasta i gminy Gryfino chce wiedzieć, jakim kosztem dla podatników zakończył się ten spór. Gdzie transparentność działań? Co my z tego mamy, jakie są korzyści dla Gryfina? Chcemy znać fakty, bo „tajemnica” tej ugody sprawia, że pojawia się wiele pytań i wątpliwości. Mówienie tylko, że spór się zakończył to drwina ze społeczeństwa. Duża grupa obywateli wiąże zakończenie sporu z elektrownią z powołaniem dwa miesiące później burmistrza M. Sawaryna do rady nadzorczej PGE. Ta nominacja burmistrza dla wielu osób jest niejasna. Czy nie ma konfliktu interesów? Czy zawarta ugoda jest korzystna dla Gryfina, czy gmina nie poniosła szkody? Obywatele domagają się upublicznienia dokumentów. Czy opinia publiczna dowie się wreszcie, jak wyglądało załatwienie tej sprawy? Nasi obywatele wskazują, że „Newsweek” (http://www.newsweek.pl/polska/lista-nominacji-pis-w-spolkach-skarbu-panstwa-i-instytucjach-panstwowych,artykuly,381794,1.html) opublikował nazwiska 200 osób (działaczy PiS, ich bliskich i znajomych), którzy zdobyli nowe, opłacane przez podatnika intratne posady, w ramach dobrej zmiany; wśród nich wymienia się: „Mieczysław Sawaryn – członek rady nadzorczej PGE, burmistrz Gryfina, były kandydat PiS do Sejmu, kolega Joachima Brudzińskiego i prezydenckiego doradcy Pawła Muchy”
Prowadzenie polityki antyrodzinnej
W sprawie uchwał dotyczących Żłobka Miejskiego i oddziałów żłobkowych w przedszkolach Stowarzyszenie Komitet Obywatelski wezwało Radę Miejską do usunięcia naruszenia prawa.
Zarzucamy, że opłata za pobyt dziecka w żłobku jest za duża, za miesiąc ma wynosić 20 procent minimalnego wynagrodzenia, czyli 370 zł, a maksymalna wysokość dziennej stawki żywieniowej – 0,5 procent tego wynagrodzenia, czyli 9,25 zł (jedna z najwyższych w kraju). Z uzasadnienia podjętej przez radnych uchwały wynika, że: „Przy założeniu dokonywania opłaty za 21 dni w miesiącu za wyżywienie i opłaty stałej, rodzice poniosą koszt w wysokości ok. 517 zł za świadczenia udzielane przez żłobek” (to w sytuacji, gdy stawka za wyżywienie będzie wynosiła 7 zł). To kwota, która naszym zdaniem, drastycznie obciąży budżety domowe naszych mieszkańców, zwłaszcza rodzin z małymi dziećmi, gdzie z placówek opiekuńczo-wychowawczych będzie korzystało np. 2-3 dzieci z jednej rodziny, nawet z wykorzystaniem ulg. Uchwalenie tak wysokich opłat nie ma nic wspólnego z polityką prorodzinną, która jest jednym z podstawowych zadań samorządu. Wystarczy podać przykład pobliskiego Szczecina, gdzie za miesięczny pobyt dziecka w żłobku jednozmianowym rodzice płacą maksymalnie 270 zł, jest to opłata całkowita za pobyt i wyżywienie (ponadto od tej kwoty za nieobecność dziecka rodzice otrzymują zwrot 4,50 stawki żywieniowej za każdy dzień).
Opłatę stałą w wysokości 370 zł za miesiąc wprowadzono również w oddziałach żłobkowych w przedszkolach – to wzrost o ponad 60 %. Zdaniem Stowarzyszenia uzasadnienie tej podwyżki nie ma podstaw. W uzasadnieniu uchwały wprowadzającej nową opłatę podaje się, że zmiana ta związana jest z tym, że : „Z dniem 1 grudnia 2016 r. w Gryfinie zostanie utworzony Żłobek Miejski” i „Rada Gminy ustala wysokość opłat za pobyt dziecka w żłobku. W związku z tym zasadne jest wprowadzenie jednolitych opłat za pobyt dzieci w żłobku jak i w funkcjonujących oddziałach żłobkowych”. Zgodnie z wypowiedziami władz, w żłobku, który jest budowany, będą dużo lepsze standardy w porównaniu z istniejącymi w oddziałach żłobkowych w przedszkolach. W związku z tymi różnymi standardami niezrozumiałe jest wprowadzenie takich samych opłat stałych w wymienionych placówkach. Takie „równe opłaty” za „różne standardy” w placówkach opiekuńczych prowadzonych przez Gminę Gryfino nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia.
Zarzucamy też, że źle wyliczona została ulga za nieobecność dziecka w placówce. Ustalono, że za każdy dzień nieobecności dziecka w placówce (10 godzin) rodzice dostaną zwrot 1 zł od opłaty stałej. Ale za każdą rozpoczętą godzinę opieki w wydłużonym czasie (nawet kilka minut) rodzice zapłacą 18,50 zł. Uważamy, że kalkulacja ta została wyliczona niesprawiedliwie i narusza interes naszych mieszkańców.
To prawda, że na żłobki nie ma stałych państwowych dotacji, ale samorządy korzystają z różnych programów, skąd można uzyskać wsparcie na wynagrodzenia dla opiekunów, utrzymanie obiektu czy wyżywienie dzieci. Ale nasi samorządowcy uznali, że łatwiej jest sięgnąć do kieszeni podatnika. Każda złotówka zainwestowana we wsparcie rodzin, zostanie w przyszłości wielokrotnie oddana. Pod warunkiem, że dzieci te, kiedy dorosną zostaną w Gryfinie, bo tu będą widziały swoją przyszłość. Ale wielu stąd ucieka. Co robią rządzący, żeby ich zatrzymać? W tym roku nie ogłoszono naboru do grup żłobkowych, wielu młodych rodziców nie mogło podjąć pracy, niektórzy wyruszyli za chlebem.
Zarzucamy także, że podjęto uchwałę dyskryminującą rodziny niepełne. W Gryfinie samotni rodzice nie mogą liczyć nawet na 1 punkt dodatkowy do wniosku o przyjęcie dziecka do żłobka z tytułu samotnego wychowywania dzieci. Tak wygląda wspomaganie rodziców, którzy borykają się z ogromem trudności związanych z samotnym wychowywaniem dzieci?
Burmistrz odpiera zarzut prowadzenia polityki antyrodzinnej wymieniając m.in. dopłaty dla najuboższych do leków, placówkę Senior Wigor. Ale jednocześnie te same najuboższe rodziny, osoby starsze nie tylko z Senior Wigor, ale także wielu innych emerytów i rencistów z terenu całej gminy, obciążono podatkami, o których pisałem wyżej. Czy przykłady podane przez burmistrza przynajmniej zrównoważą wprowadzone podwyżki? Oczywiście że nie. Jaka to więc pomoc? To zabieranie pieniędzy z kieszeni podatników i wmawianie im, że to w trosce o ich dobro. 3 grudnia 2015 roku uchwałą w sprawie zmian budżetu Gminy Gryfino na 2016 rok zmniejszono wydatki na wsparcie rodziny i aż o 50 tys. zł na pomoc materialną dla uczniów. To też dla dobra rodziny? To są fakty zawarte w danych dostępnych w BIP na stronie UMiG w Gryfinie, gdzie każdy może zajrzeć.
Co z remontami budynków komunalnych?
Zmniejszenie do rażącego minimum wydatków na remonty komunalnych budynków mieszkalnych
Tak brzmi zarzut inicjatorów referendum, ale burmistrz wolał odczytać, że chodzi o wszystkie obiekty komunalne. Nie przeczytał ze zrozumieniem, czy woli manipulować informacją? Zarzuca mi, że nie zapoznałem się z publicznie dostępnymi danymi na stronie internetowej urzędu. To kłamstwo. Z dostępnych danych jednoznacznie wynika, że wydatki na remonty w komunalnych budynkach mieszkalnych są ograniczone do rażącego minimum, i są mniejsze nawet od niewystarczających kwot planowanych. Czy po tym wyjaśnieniu burmistrz zechce upublicznić liczby odnoszące się wyłącznie do komunalnych budynków mieszkalnych? Nie należy dezinformować mieszkańców, bo wielu z nich oburza bezsensowny sposób odpowiedzi na konkretny zarzut.
Wizerunek władzy
W zarzucie dotyczącym nadużywania władzy i wykorzystania stanowiska do kreowania na publicznym portalu UMiG prywatnego wizerunku Mieczysława Sawaryna obdarowującego z prywatnej kieszeni wybranych przez siebie osób i nazywanie tego – nagrodą/stypendium burmistrza, nie było mowy o „nadużywaniu władzy, poprzez pokazywanie działań społecznych” – jak ujął to burmistrz. Czy burmistrz nie zrozumiał zarzutu, czy kolejny raz celowo manipuluje informacją? Każdy gest dobroci dla drugiego człowieka jest cenny pod warunkiem, że nie robi się tego na pokaz. Jest wiele osób, które pomagają potrzebującym i się tym nie chwalą, z obdarowanymi nie robią sobie zdjęć i nie umieszczają ich na publicznej stronie miasta. Sam od wielu lat pomagam mieszkańcom, przygotowując np. pisma do różnych urzędów, wiele osób uchroniłem przed eksmisją, ale nie fotografowałem się z nimi i nie upubliczniałem tych informacji. Nasi obywatele mówią wręcz, że burmistrz znalazł sposób na kupowanie głosów przed następnymi wyborami i że powinna się tym zająć komisja etyki, jeśli taka jest w gminie. Jeśli burmistrz chce nagradzać, to powinien stworzyć przejrzysty program stypendialny, który np. mogą wspierać również osoby prywatne, wtedy skorzysta dużo więcej osób, które przyczyniają się do rozwoju naszej gminy. Jak przy tym odczytać taki z kolei fakt, że burmistrz publicznie chwali się, że daje „nagrody” z własnej kieszeni, gdy w tym samym czasie w budżecie na 2016 rok zmniejszono o 50 tys. zł wydatki na stypendia dla uczniów?
Głos społeczeństwa
Nasi obywatele, którzy podpisują listy poparcia dla referendum odwoławczego, zwracają uwagę, że lista zarzutów powinna być dłuższa. Mówią, że powinno się jeszcze dodać zaniedbanie wsi, trudną sytuację kupców, którym „polepszono” warunki wieszając baner z napisem „targowisko miejskie”, który przesłania biedę za płotem, brak polityki mieszkaniowej, wyjazd na stałe z Gryfina wielu młodych ludzi, coraz trudniejszą sytuację rolników, przedsiębiorców, rzemieślników. Wielu naszych mieszkańców jest niezadowolonych, że burmistrz Sawaryn łamie przedwyborcze deklaracje, a radni nie spełniają oczekiwań swoich wyborców, są daleko od ludzi. Skoro burmistrz mówi, że jest tak dobrze, to dlaczego ludziom jest tak źle? Skoro wypracowano wielomilionową nadwyżkę, to dlaczego obywateli obciąża się takimi podwyżkami?
O utracie zaufania społecznego mówią obywatele, którzy podpisują listy poparcia dla referendum. Krytyka obozu rządzących jest wielka, a przy okazji przybyło wiele spraw Stowarzyszeniu, którego jestem prezesem. Obywatele czują się oszukani i wykorzystani, bo co innego im obiecano przed wyborami. Wbrew zapowiedziom burmistrz nie prowadzi dialogu ze społeczeństwem. Nie chce przyjąć do wiadomości czego oczekują od władzy mieszkańcy. Oczekują realizacji przedwyborczych deklaracji – one są sformułowane teraz jako zarzuty inicjatorów referendum. Zarzuty są prawdziwe i merytoryczne.
Wszystkich, którzy chcieliby ze mną rozmawiać na poziomie faktów a nie emocji zapraszam do uczciwej otwartej rozmowy – wiadomo gdzie mnie można spotkać i nie ukrywam się pod żadnym nickiem.
Józef Lewandowski, pełnomocnik inicjatora referendum







Napisz komentarz
Komentarze