W Klubie Nauczycielskim odbył się kolejny pokaz dotyczący pomysłu na zagospodarowanie nabrzeża. Prezentacja zaczęła się niestety bez obecności burmistrza Henryka Piłata. Przybyłych powitał Krzysztof Czosnowski, a Marek Brzeziński zacytował jedną z wcześniejszych wypowiedzi burmistrza skierowaną właśnie do niego: „Mało kto tak dobrze zna to miasto jak ty, więc… reszta jest wiadoma - weź się do roboty”. No to się zabrałem.
W pierwszej części filmu zaprezentowano pocztówki starego Gryfina i rysunki Gertrudy Polensky. Aż dziw, że chodzimy po tych samych ulicach i mijamy te same domy. W drugiej części zaprezentowano przyszłą perełkę Gryfina, czyli nabrzeże. O tym co tam będzie i jakie będą mniej lub bardziej romantyczne nazwy, to Państwo już wiedzie. Bardziej interesujące było to, co publiczność o tej wizji myśli.
Jak zawsze zdania podzielone. Krzysztof Czosnowski, Marian Anklewicz i Marek Brzeziński odpowiadali na pytania, a dyskusja acz powoli, coraz bardziej się rozwijała. Ogólnie koncepcja się podobała. Tadeusz Samoń zwrócił uwagę, że na pewno wielu ludzi ma inną wizję nabrzeża. Koniecznie trzeba pomyśleć o zapleczu technicznym. Na ten problem zwrócili uwagę jeszcze inni dyskutanci.
Pojawił się pomysł połączenia nabrzeża z Nadodrzem. Dyskutujący zwracali uwagę na potrzebę wypracowania wspólnego stanowiska, wspólnego rozwiązania i realizacji tego, co chcemy osiągnąć. Jak pogodzić rekreację z użytkownością? Pomysł z budynkami zdecydowanie się nie podobał. Powstał również problem, gdzie postawić maszt, którego obecność na nabrzeżu jest absolutnie konieczna. Ktoś z dyskutujących zwrócił uwagę, że nabrzeże już znajduje uznanie wśród wielu osób spoza gminy.
Cóż, pomysłów jest sporo. Nie tylko trójka panów zastanawiała się, w jaki sposób wywołać dyskusję wśród społeczeństwa, jak poznać opinię i zdanie mieszkańców. Co zmienić w projekcie? Co dodać, co ująć? Jak mieszkańcy Gryfina wyobrażają sobie to na pewno najbardziej reprezentacyjne miejsce w Gryfinie?
W tej chwili jeszcze sporo pracy przed wszystkimi. Zakończenie inwestycji planuje się w 2019 roku. Trochę czasu trzeba, żeby przekonać się, czy będzie to ulubione miejsce dla gryfinian i turystów. Marek Brzeziński będzie jeszcze musiał wiele różnego typu pojawiających się „ale” przemyśleć i na pewno coś poprawić, może coś zmienić. Wiadomo, co człowiek, to inna myśl, inny pomysł. Miejmy nadzieję, że ptaki, które tak pięknie śpiewały na filmie, z wielką przyjemnością będą chciały zostać na zmieniającym się gryfińskim nabrzeżu.
TWS








Napisz komentarz
Komentarze