– Nie mogę zawieść tych, którzy mi zaufali. Ani pisma, ani rozmowy z kierownictwem nie dały żadnego rezultatu. Napisaliśmy więc do ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Otrzymaliśmy odpowiedź, skierowaną również do dyrektora Krwiolecznictwa i Krwiodawstwa w Szczecinie Jarosława Nowaka, sugerującą zainteresowanie się problemem. Niestety, podobnie jak poprzednio dyrektor uważa, że „milczenie jest złotem” i na razie nie będzie się nad sprawą pochylał - mówi Ewa Chludzińska Lewczuk.
Czas ucieka i pani Ewa szuka pomocy gdzie tylko się da. W ubiegły poniedziałek, ku niezadowoleniu „urzędującej” w punkcie pani doktor zjawiła się telewizja. Dzisiaj z panią Ewą i przewodniczącym Rady Miejskiej Mieczysławem Sawarynem, pilotującym sprawę punktu gryfińskiego punktu krwiodawstwa, spotkała się dziennikarka Polskiego Radia.
– Trudno zrozumieć stanowisko dyrektora Jarosława Nowaka, który tłumaczy się względami ekonomicznymi i organizacyjnymi, czyli brakiem personelu i brakiem pieniędzy. Często czujemy się bezradni wobec negatywnej, nagannej i zupełnie niezrozumiałej postawy dyrektora tym bardziej, że wiele spraw udałoby się wspólnie rozwiązać i załatwić – uważa Mieczysław Sawaryn, który wraz z cała Radą jest bardzo przychylnie ustosunkowany do tematu krwiodawstwa w Gryfinie.
- Nie możemy dopuścić do zamknięcia punktu. Nie „odpuścimy”, nie odstąpimy od działania. Należy się to wszystkim wolontariuszom, ludziom z pasją, tym dającym i tym potrzebującym - obiecuje Ewa Chludzińska Lewczuk.







Napisz komentarz
Komentarze