Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 22:27
Reklama
Reklama
Reklama

Jak radny podrzucił nam Marleya

Wszystkie schroniska pękają w szwach. Również nasz „Kojec” ledwo zipie. Dlatego wolontariuszy bardzo zdziwiła obecność psa, który ma właściciela, a przybywa w „Kojcu” na koszt gminy. -Jesteśmy zbulwersowani i oburzeni, że pan radny nie tylko oddał swego psiaka, ale nie ma najmniejszego zamiaru finansować jego pobytu, tym bardziej, że ta „przechowalnia” bogactwem przecież nie grzeszy. Zapomniał dać również książeczkę zdrowia zwierzaka – mówią oburzeni wolontariusze.
Jak radny podrzucił nam Marleya
Sprawa tego psa głośnym echem odbiła się w całym Gryfinie. Wiadomo, kichniesz na  Łużyckiej, to na Flisaczej mówią ci „na zdrowie”.
 
Bardzo często nie tylko my, ale również koledzy z lokalnej prasy, piszą o zwierzakach i zawsze razem stajemy po stronie interesów naszych braci mniejszych. Powtarzamy  bez końca: zastanów się człowieku, zanim przygarniesz pod swój dach jakiekolwiek zwierzę. To przede wszystkim    odpowiedzialność i obowiązek.
 
O wstydzie radnego
Czy panu radnemu nie wstyd? – pytają ludziska. Co na to Nina Major z Urzędu Miasta i Gminy w Gryfinie, która na wiele stron ogląda każdy grosz, jaki  musi wydać na każdego zwierzaka znajdującego się w „Kojcu”? A złotówki oszczędnie wydawać musi, bo po prostu jest ich ciągle brak. Więc jak to jest?
-Do gryfińskiego „Kojca” trafiają psy bezdomne, bezpańskie, wyrzucone z domu, bez właściciela. W bardzo szczególnych przypadkach przyjmujemy zwierzaka, którego. właściciel musi pójść do szpitala, lub komuś w drastyczny sposób pogorszy się sytuacja materialna. Bywa również, że pies stał się   agresywny i człowiek - często starszy - nie może sobie poradzić. Powtarzam: zdarza się to tylko w bardzo wyjątkowych sytuacjach – podkreśla Nina Major odpowiedzialna za sprawy Kojca i zwierząt.   Nasuwa się zatem pytanie: czy to była sytuacja szczególna ?
 
Narracja radnego
Jak to się stało  opowiada radny, Tadeusz Fischbach.
-Przeprowadzając się z bloku do domku, postanowiłem przygarnąć psa, uważając, że będzie mi potrzebny. „Zdobyliśmy” go za pośrednictwem „Kojca”. Czteromiesięczny psiak mieszkał z nami w domu, biegał po ogrodzie, był pod kontrolą lekarzy i mówiąc bardzo prosto, miał jak w raju - opowiada radny. -Trudno zrozumieć co się stało, ale od pewnego czasu zaczął uciekać. Zupełnie nie  mam pojęcie jak to robił, ponieważ posesja  jest ogrodzona. Oboje z żoną kochamy psy, więc za każdym razem cieszyliśmy się, gdy  ktoś naszego uciekiniera przyprowadzał. Czasami sam łaskawie wracał, ale najczęściej sami go szukaliśmy po całym mieście. Jego nocne powroty i hałasy zaczęły trochę przeszkadzać sąsiadom. To było bardzo dziwne: wiedział którędy wyjść, a nie wiedział jak wejść. Gdy uciekł po raz chyba jedenasty nasza cierpliwość się wyczerpała. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Nie jestem zwolennikiem trzymania psa na  łańcuchu. Nie pozwala mi na to sumienie, dlatego skorzystałem z istniejącej możliwości i zwróciłem  Marleya do „Kojca” - powiedział pan Fiszbach.
 
Kto teraz płaci?
Pies, który ma właściciela i przebywa na koszt gminy w tym „przytulisku” zabiera miejsce jakiemuś innemu  „biedakowi”. Więc może pan radny, który powinien być przykładem, mógłby chociaż worek karmy podrzucić do kojca? Mógł też zbudować kojec i budę w swoim ogrodzie, a z psiakiem wychodzić na spacer. Wreszcie mógł psa poddać kastracji, a nie doszukiwać się psychicznych odchyleń.
 
-Pies mógł być zakochany - podpowiadają  wolontariusze. Mógłby, ale czy musiał? Różni są ludzie i różne są psy. Może pan radny trafił na psa wędrowniczka? Nie każdy ma ochotę podporządkować swoje życie zwierzakowi. Oddać przyjaciela? Jaki czeka go teraz los? Łańcuch? Tylko co wtedy z sumieniem? Sprawa trudna i smutna. Każdy medal ma dwie strony. Kto opowiada, ten ma rację. Jednak w tym wypadku nie do końca. Cóż, na razie, zmieniając trochę przysłowie, powiem, że wilk jest syty, ale owca nie cała. TWS

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaMrówka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama