Prezes Radosław Grzegorczyk udał się do siedziby Funduszu wraz z dyrektorem generalnym sekretarzem województwa Przemysławem Włoskiem oraz dyrektorem Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim, Mariuszem Adamskim. Zostali przyjęci w sali konferencyjnej przez Pawła Mirowskiego, który uprzednio zamknął gabinet prezesa na klucz. Oznajmił on, że nie uznaje ważności uchwały Zarządu Województwa w sprawie powołania zarządu Funduszu, a następnie schronił się w zajmowanym przez siebie gabinecie, zamykając się od środka.
W opinii marszałka Olgierda Geblewicza mamy to czynienia z rażącym łamaniem prawa przez przewodniczącego Rady Nadzorczej, Stefana Traczyka.
- W najczarniejszych scenariuszach trudno było przewidzieć, że prawomocny wyrok sądu będzie jawnie ignorowany przez osoby piastujące stanowiska z nadania Prawa i Sprawiedliwości. Od piątku 30 listopada legalnie powołane organy Funduszu nie mają możliwości wykonywania obowiązków. Będę się domagał natychmiastowego zwołania posiedzenia Rady Nadzorczej w celu uporządkowania tej sytuacji. Mówiąc wprost: od piątku w Funduszu wszelkie przelewy w instytucji „puszcza” nieuprawniona do tego osoba – komentuje Olgierd Geblewicz.
Gabriela Wiatr
Rzecznik prasowy
Napisz komentarz
Komentarze