Według szacunków w całym kraju brakuje od 120 do nawet 150 tysięcy kierowców. A z danych „Barometr zawodów 2025” wynika, że – jak podaje „Rzeczpospolita” – na liście 17 zawodów, które w 2026 roku będą deficytowe, znaleźli się właśnie kierowcy, lekarze i psycholodzy.
„Barometr zawodów” na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społeczne opracował Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie.
Starzy pracownicy odchodzą, młodzi nie przychodzą
Najgorzej jest w branży transportowej. W aż 326 powiatach będzie brakowało kierowców samochodów ciężarowych.
Maciej Wroński, prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska (TLP), w rozmowie z Rz doprecyzował, że w Polsce brakuje nie tylko kierowców tirów, ale także autobusów i samochodów dostawczych.
Z czego wynikają tak drastyczne braki w tej branży? W opinii rozmówcy dziennika wiążą się z przechodzeniem starszych pracowników na emeryturę. A młodzi Polacy nie chcą pracować jako kierowcy.
Wpływ na taki ich wybór ma m.in. rozłąka z rodziną i trudne warunki socjalne. Tego nastawienia nie zmienia nawet to, że firmy oferują około 500 zł dniówki.
Teoretycznie mogliby zatrudnić w to miejsce kierowców zagranicznych. Tyle że obcokrajowcom coraz trudniej dostać polską wizę, a procedury ciągną się latami.
Ochrona zdrowia ma podobne problemy
Z trudną sytuacją kadrową zmaga się także ochrona zdrowia. Według „Barometru zawodów” lekarzy, pielęgniarek i położnych brakuje ich w około 80 proc. powiatów.
Prognozy wskazują, że te niedobory nadal będą narastać, zwłaszcza w sytuacji szybkiego starzenia się społeczeństwa. Wśród powodów tego stanu rzeczy są m.in. niewystarczające wynagrodzenia, trudne warunki pracy i brak osób z odpowiednimi kwalifikacjami.
W tym przypadku wsparcie z zagranicy jest ograniczone m.in. przez barierę językową.
Odczuwalny jest także brak psychologów i terapeutów. Zapotrzebowanie na pomoc psychologiczną wciąż rośnie, tyle że w wielu miejscach nie ma jej kto udzielić.











Napisz komentarz
Komentarze