- To wspaniały człowiek i pedagog. Mimo że nie byłam matematyczną gwiazdą, nigdy się nie denerwował. Zawsze miał cierpliwość i czas na rozmowę. To właśnie dzięki niemu potrafimy dziś dodawać, mnożyć i odejmować – opowiada nam była uczennica, pani Hania.
-To bardzo mądry pedagog i dobry człowiek – potwierdza koleżanka Ziuta.
Pan Bolesław Sikora jest obecnie na emeryturze.
-Mimo że żaden uniwersytet nie uczy jak wychowywać, to nikt i nic nie zwalnia nauczyciela od odpowiedzialności za kształtowanie kolejnych pokoleń. Uczenie to trudny zawód, a praca nauczyciela nie kończy się z chwilą wyjścia ze szkoły. Dziś nauczyciele znaleźli się w trudnej sytuacji. Wiedzą doskonale co to jest odpowiedzialność, ale „walka” toczy się o godność i szacunek dla zawodu, o mądre reformy i programy dla szkoły oraz o takie życie aby bez problemu wystarcza pieniędzy do pierwszego i nie ma konieczności dorabiania. Nauczyciel zawsze był biedny. Pamiętam, że u mnie w domu również bywało krucho, ale musieliśmy dysponować tym co było. Były to jednak inne czasy. Każdy ma prawo do strajku. Nauczyciel również. W przeszłości bywały protesty i różne manifestacje, może tylko nie w tak „upartej” formie. Pedagodzy słusznie upominają się o coś, co im się naprawdę należy - uważa Bolesław Sikora.
Nauczyciel sam musi sobie wypracować autorytet. Ktoś, kto nie lubi młodzieży, nie może być pedagogiem. Jednak trzeba pamiętać, że dzisiaj wiele młodych osób wychowywanych jest „bezstresowo”. Niektórzy uczniowie czują się bezkarni, a nauczyciele nie tylko wobec takich uczniów są bezradni, ale także wobec ich rodziców.
Pan Bolesław Sikora po przejściu na emeryturę jeszcze przez wiele lat pracował jako metodyk. Posiada wiele nagród, odznaczeń i medali doceniających jego pracę. Rejsy żaglówkami z młodzieżą pozostały miłym wspomnieniem. A dorośli dziś uczniowie, mijając pana Bolesława Sikorę, nisko mu się kłaniają.
TWS








Napisz komentarz
Komentarze