Wobec tego faktu zadzwoniłem do GTBS, gdzie odebrał telefon mężczyzna , który jak stwierdził osobiście te pismo podbijał swoją pieczątką. Z mojej strony padło pytanie, czy wskazany pracownik jest zaszczepiony lub czy będzie posiadał zaświadczenie o wykonanym teście na obecność koronawirus z wynikiem negatywnym. I pan w GTBS się bardzo zmieszał, jeszcze bardziej po chwili, gdy spytałem, czy GTBS weźmie odpowiedzialność / w tym bloku mieszka bardzo dużo starszych osób, które nie są zaszczepione/ za ewentualne zakażenie tych mieszkańców. Oczywiście tutaj wskazany pan zasłaniał się przepisami, które powiedział mu rzekomo przez telefon ktoś z nadzoru budowlanego, że ten przegląd ma być wykonany i już, bo tak przepisy stanowią.
Ogólnie z kontekstu wynika, iż pracownik gazowni przeszedł koronawirus nie wiadomo dokładnie kiedy, nie posiada żadnego testu na obecność wirusa w organizmie i nikt z GTBS nie zainteresował się takimi sprawami, o których codziennie informują media. Oczywiście taki temat , jak np kto zdezynfekuje moje mieszkanie po tym pracowniku już nie zadawałem, bo pracownik GTBS kompletnie nie ma pojęcia o jakichkolwiek przepisach sanitarnych w obecnej epidemii.
W tej sytuacji ja i moi sąsiedzi zastanawiamy się, czy takiego osobnika w ogóle wpuścić na klatkę schodową, bo nie chce mi się wierzyć, iż wykonanie takiego testu gazownię będzie kosztować krocie, a nasuwa wręcz przypuszczenie, iż ta osoba może zarażać innych i w ten sposób dojdzie do kolejnych zakażeń na terenie powiatu, bo wydaje mi się że tych mieszkań jest dużo więcej. Nie wspomnę o tym, iż burmistrz na początku epidemii wraz z administratorami obiecywał, że klatki schodowe cyklicznie będą dezynfekowane podobnie jak drzwi wejściowe do klatek. Bujda na glinianych nogach. Ciężko sprzątaczkę spotkać , aby kartka była czysta, bo najczęściej jest to tylko prowizoryczne zamiecienie , a co dopiero, aby miała jakiś płyn dezynfekujący.
Pozdrawiam i proszę o zainteresowanie się tym tematem.
czytelnik (dane do wiad. red.)
17.02.21
Napisz komentarz
Komentarze