Elegancka kawiarnia, sala z parkietem do tańca, słynna „sala turecka” do kameralnych spotkań; nie brakowało również biblioteki. W piwnicznych pomieszczeniach mieściła się nieduża, chętnie odwiedzana winiarnia. Klub prowadził szeroką działalność na rzecz lokalnego środowiska i spełniał ważną rolę w kulturalnym życiu Gryfina. Do dziś wiele osób wspomina koncerty m.in. Bernarda Ładysza, Edmunda Piotrowskiego czy spotkania ze znanymi aktorami. Klub żył. Organizowano imprezy, spotkania, zabawy. Gości witała zawsze elegancka gospodyni klubu pani Daniela Tessar. To właśnie w „Odysie” swoje pierwsze prace wystawiał gryfiński malarz Olek Chmielewski.
Był to czas, kiedy na ulicach zamiast pozaklejanych reklamami szyb, były kolorowe sklepowe wystawy. Funkcjonowały kawiarnia „Marzenka”, „Disco”. Może to jeszcze nie historia, ale już wspomnienia, powracające tylko od czasu do czasu.
„Odysowska” kawiarnia wymyślona przez Mariana Tessara nie poddała się. Istnieje. Czy w dawnej świetności?
- Bardzo chcielibyśmy zatrzymać w kawiarni dawny czas. Nie wszystko „stare” było złe. Pozostawiamy więc wiele akcentów z PRL. Może wrócą do nas dawni goście i pojawią się nowi? To nic, że atmosfera może być trochę inna, ale powinna być równie wspaniała. To taki powrót do tamtych lat w dzisiejszych czasach – opowiada nam Bożena Turtoń, prezes PSS Społem w Gryfinie.
Gryfinianie pamiętają te dawne czasy.
- Cieszymy się, że chociaż coś zostało z naszej młodości i nie przeszło do historii. Byliśmy częstymi bywalcami w Odysie. Chętnie wrócimy do starych miejsc. Tylko kto o tym wie, że klub znów działa? – mówią państwo Tamara i Olek.
„Odys” przy ul. Chrobrego to świetne miejsce do spotkań muzycznych, poetyckich czy tańcujących. Jest nastrój. Jest pianino. Są chęci do współpracy. A nastrój i atmosferę stworzą ludzie.
TWS
























Napisz komentarz
Komentarze