Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
środa, 8 maja 2024 19:17
Reklama

Koniec kredytu 2 procent? Rządowy program z dziurami

Kredyty są zaciągane. Jednak źródełko wysycha, bo pieniądze przeznaczone na realizację programu topnieją w oczach. Nie ma scenariusza, który zakłada zwiększenie finansowania. A ceny mieszkań wystrzeliły ostano o 10 procent.
Koniec kredytu 2 procent? Rządowy program z dziurami
Rząd nie doszacował programu i przeznaczył na jego realizację za mało pieniędzy.

Autor: iStock

O tym, że program będzie miał powodzenie, wiadomo było przed jego uruchomieniem. Bankowcy donosili, że wiele osób pytało o tzw. „Bezpieczny kredyt”. Analitycy przewidywali, że Polacy zaczną szturmować banki. To wszystko okazało się prawdą.

W pierwszym tygodniu funkcjonowania programu do banków współpracujących z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK) wpłynęło około 3 tys. wniosków, a do 20 lipca – już ponad 11 tys. Jak przekazało Ministerstwo Rozwoju i Technologii, liczba zawartych umów wyniosła nieco ponad 220.

Liczba chętnych rosła zresztą z dnia na dzień i nie ma się co dziwić, bo oferta jest atrakcyjna,

2 procent: założenia programu

Głównym założeniem „bezpiecznego kredytu” jest dopłacanie przez państwo kredytobiorcom do rat kredytu. Państwo pokrywa różnicę między oprocentowaniem rynkowym o stałej stopie a założoną stawką 2 proc. Dopłata będzie przysługiwała przez 10 lat.

Maksymalna kwota kredytu to 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł w przypadku osób, które prowadzą gospodarstwo domowe wspólnie z małżonkiem lub w skład ich gospodarstwa domowego wchodzi co najmniej jedno dziecko. 

Zbliża się koniec?

„Zainteresowanie zakupem pierwszego mieszkania ze wsparciem państwa jest tak duże, że w przyszłym roku Bezpiecznego kredytu 2 procent prawdopodobnie nie będzie z czego finansować. Wiele wskazuje na to, że program zostanie zawieszony” – alarmuje money.pl.

Źródełko wysycha, bo pieniądze przeznaczone na realizację programu topnieją w oczach.

– Jak dotąd do banków napłynęło ok. 45 tys. wniosków. Szacujemy, że do końca roku będzie ich ok. 70 tys., z czego ponad połowa może zamienić się w kredyty objęte rządowym programem dopłat do rat kredytu. Oznacza to, że limit dopłat przewidzianych na przyszły rok zostanie w większości albo nawet w całości wykorzystany w 2023 roku. Wówczas Bezpieczny kredyt 2 proc. w przyszłym roku byłby „martwy”– analizuje sytuację Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Pokazuje to, że rząd nie doszacował programu i przeznaczył na jego realizację za mało pieniędzy. Władza oceniała, że w tym i kolejnym roku dopłatami do rat kredytów powinno zostać obojętnych łącznie ok. 50 tys. wniosków kredytowych.

Jaka decyzja?

Okazuje się, że nie ma planu B. Nie ma scenariusza, który zakłada zwiększenie finansowania. Ministerstwo Rozwoju i  Technologii informuje, że w przypadku wyczerpania przewidzianych środków na dopłaty zostanie wydany komunikat o wstrzymaniu przyjmowania wniosków. Taką informację ma podać Bank Gospodarstwa Krajowego, który obsługuje program. 

Resort jednak jest dobrej myśli. Wskazuje, że to w miesiącach letnich było składanych najwięcej wniosków kredytowych, a teraz ta fala opadnie. Ministerstwo dodaje także, że tylko połowa wniosków przechodzi pozytywną weryfikację. 

Do tego deweloperzy znaleźli sposób na ominięcie limitów. Piszemy o tym tu:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Robal 03.10.2023 20:10
Jakby działał program wizowy z jarmarku byłaby kasa a tak wina Tuska

tak to 03.10.2023 12:20
Jeżeli developer umówi się z konsumentem na usługi dodatkowe, to sporządzą dodatkową umowę, która będzie podlegała ochronie cywilnoprawnej.

expert 03.10.2023 12:19
Ceny nieruchomości w Polsce są zawyżone. Prędzej czy później nastąpi krach. Kto przepłacił znowu będzie szukał winnych wszędzie tylko nie u siebie, jak z kredytami frankowymi.

dfsffs 09.10.2023 14:41
Na jaki krach liczysz skoro od przyszłego roku minimalna idzie w kosmos i pewnie w 2025 dalsze sztuczne podwyższanie. Kosztowo realizacja inwestycji będzie coraz droższa, a marże wcale nie są wysokie. Zgadzam się jest mega drogo ale nieruchomości zawsze były drogie. Kupują Ci co mają środki, na inwestycję, dla dzieci itd. Wszyscy winią deweloperów to popatrzmy na ceny mieszkań z 2 ręki, mieszkania z lat 70 do remontu za niebotyczne kwoty i później remont na krzywych ścianach itd. Nie jestem deweloperem, po prostu mam inne zdanie, sądzę, że taniej nie będzie.

Reklama
ReklamaMrówka
Reklama